Miej oko na zimujące oldtimery, youngtimery i kabriolety

Najnowsze Informacje – Funkcjonalności – Media

Miej oko na zimujące oldtimery, youngtimery i kabriolety

Rośnie miłość Polaków do oldtimerów, youngtimerów i kabrioletów. Na parkingach nietrudno o klasyczne BMW, zabytkowego Mercedesa, Dużego Fiata czy unikatowe kabrio. To samochody wymagające troski większej od okazywanej „zwykłym” autom. Jej przejawem jest odpowiednie zabezpieczenie pojazdu po zakończeniu sezonu.

Fani klasycznych samochodów i – szerzej patrząc – klasycznej motoryzacji dzielą się na dwa typy: tych, którzy kierują się sentymentem oraz takich, którzy dopiero teraz mają szansę na realizowanie niespełnionych marzeń z dzieciństwa. Jedni tęsknią za Dużymi Fiatami, inni wieszali kiedyś nad łóżkami plakaty aut marki Porsche, na które mogą pozwolić sobie dopiero dziś – zauważa Robert Brykała, dyrektor prywatnego muzeum motoryzacji i kolekcjoner klasyków. – Jedni i drudzy dbają jednak o swoje oldtimery, youngtimery i kabriolety znacznie bardziej niż o „normalne” samochody – dodaje.

Intratny biznes dla złodziei

Świat samochodów unikatowych rządzi się swoimi prawami. To świat, w którym wiecznie brakuje części mechanicznych i blacharskich oraz elementów wyposażenia. W połowie zeszłego roku policjanci z CBŚP rozbili grupę przestępczą parającą się oszustwami przy zakupie i renowacji oraz sprzedaży i przywłaszczaniu zabytkowych aut. W większości przypadków pojazdy były warte ponad 150 tys. zł. Łącznie straty oszacowano na co najmniej 3,5 mln zł. Podejrzani zawierali umowy dotyczące renowacji zabytkowych samochodów znanych marek, prawdopodobnie nie mając zamiaru wywiązania się z tych umów. Po ich zatrzymaniu odzyskano m.in. zabytkowe auta i części do nich na łączną kwotę ok. 627 tys. zł.

Wśród youngtimerów i oldtimerów wyróżnić można perełki, na które właściciele chuchają i dmuchają, którymi jeżdżą jedynie na rajdy czy od święta oraz te, które są używane częściej i traktowane niemal jak „zwykłe” samochody. Właściciele tych pierwszych nie boją się ewentualnej kradzieży, gdyż uważają, że dobrze pilnują swoich „skarbów”. Coraz większa liczba kolekcjonerów stara się jednak zabezpieczyć pojazdy na wypadek kradzieży. Słyszę od znajomych, że montują w takich autach systemy lokalizacji, by w razie kradzieży istniała szansa na odnalezienia ich  w całości – stwierdza Robert Brykała.

Nie tak dawno głośno było o przypadku innej śmiałej kradzieży. Aero Cabrio, rocznik 1936, w trakcie remontu, bez silnika i skrzyni biegów. Packard Clipper, rocznik 1946, na chodzie, już odrestaurowany. Mercedes W143-230, rocznik 1936, czarny, trochę zaniedbany, przygotowany do odnowy. Jaguar Panther J72, największa perełka kolekcji, rocznik 1972, silnik działał, samochód jeździł. Wszystkie te auta zostały skradzione w maju tego roku. Zniknęły w biały dzień z prywatnej, ogrodzonej posesji w Dębniku niedaleko Namysłowa w województwie opolskim. Sąsiedzi widzieli jedynie jasną lawetę z niebieską plandeką, na którą złodzieje ładowali samochody jeden po drugim. I wywieźli nie wiadomo dokąd. Wartość tych czterech aut wynosiła, według właściciela, ok. milion złotych. Samochody można byłoby odzyskać, gdyby zostały wyposażone w odpowiednią technologię – możliwą do zamontowania również w pojazdach zabytkowych i nietypowych.

Czy da się odzyskać skradziony samochód?

Najlepszym rozwiązaniem w takim przypadku jest radiowy system lokalizacji pojazdów. Działa on inaczej niż zwykły moduł GPS/GSM. Pozostaje uśpiony aż do momentu kradzieży samochodu, dzięki czemu jest praktycznie niemożliwy do wykrycia przez złodziei. Na dodatek jest odporny na działanie zagłuszarek stosowanych powszechnie przez przestępców. Nie ingeruje też w fabryczną instalacje elektryczną – to duży plus dla właścicieli samochodów zabytkowych – zauważa Dariusz Kwakszys, IT Manager w firmie Gannet Guard Systems.

W sytuacji zgłoszenia kradzieży, firma lokalizująca pojazdy natychmiast przystępuje do akcji (centrala działa 24/7). Dyżurny kontaktuje się ze służbami mundurowymi i podejmuje z nimi współpracę. Wtedy zostaje także uruchomiona pełna procedura. Polega ona na weryfikacji w systemie elektronicznym danych związanych ze zgłoszeniem kradzieży, w tym numeru modułu umieszczonego w pojeździe i aktywności baterii. Jeżeli wymogi formalne zostaną spełnione, zorganizowana zostaje grupa radionamiarowa, której celem jest odszukanie pojazdu. – W 98 proc. przypadków samochody wyposażone w radiowy system lokalizacji są odnajdywane w ciągu doby od zgłoszenia kradzieży. W efekcie nie dość, że właściciel odzyskuje swój ukochany pojazd, to jeszcze maleje prawdopodobieństwo rozebraniu auta na części – wyjaśnia ekspert z Gannet Guard Systems.

Wprowadź swój adres e-mail aby otrzymywać nasz newsletter.
baner_gantotal